Na gorąco

Szczęście wozi bryczką

(…) Ogromna i jedyna miłość miała na imię Basia. Odnalazł ją przez upór i przekorę. Mieszkała z matką, a on szukał żony. Ciotecznej siostry bratowa powiedziała mu, że jest świetna dziewczyna, ale Paweł nie ma u niej szans. Zaintrygowany i ugodzony ambicjonalnie, poprosił listonosza, by zawiózł go maluchem do Zarembów w Komosewie (gm. Wąsosz). Kupił kwiaty, bombonierkę i pół litra wódki (dla ojca Basi). Wystarczyło pierwsze spotkanie z dziewczyną, by zakochali się w sobie bez pamięci. A przyniesione pół litra wódki pili jeszcze przez pół roku przy każdym spotkaniu, bo nikt w rodzinie nie był zwolennikiem alkoholu.

Basia ujęła go stanowczością: żadnych „przymiarek” przedślubnych. Był więc ślub i prawdziwa noc poślubna. Zamieszkali w Rakowie. Jak to bywa w domu, gdzie są dwie gospodynie, mama Pawła często pouczała i beształa Basię. Paweł opowiadał się po stronie żony. Ona zaś prosiła: „Pawełku, proszę wspieraj mamę, ona cię urodziła i wychowała, a mnie znasz od niedawna”. Była niezwykle czuła, opiekuńcza, gospodarna. Każdą zaoszczędzoną złotówkę dawała mu twierdząc, że lepiej będzie wiedział, na co ją spożytkować.

Byli razem 1 rok, 1 miesiąc i 1 tydzień. Zmarła w szóstym miesiącu ciąży. Rak.

Przez 7 lat był sam. Nawet nie spojrzał na żadną kobietę...

Całość w wydaniu papierowym i e-kontakty od czwartku, 9 lutego

Zdjęcie z konkursu

Przebój

Masters - Szukam dziewczyny (Official Video)